Archiwum luty 2020, strona 1


lut 18 2020 PROWADŹ SWÓJ PŁUG PRZEZ KOŚCI UMARŁYCH...
Komentarze (0)

PROWADŹ SWÓJ PŁUG PRZEZ KOŚCI UMARŁYCH – Olga Tokarczuk smile

 

W trakcie kolejnego zimowego, ale okraszonego ciepłymi promieniami słonecznymi weekendu, spędzonego w gronie koleżeńskim, został poruszony m.in. temat Olgi Tokarczuk i jej twórczości. Nieśmiało przyznałam, że do tej pory nie przeczytałam żadnej książki noblistki, ale bardzo chciałabym to zmienić. Dodałam, że ciekawa jestem jakim stylem pisze, jakie tematy porusza, w jaki sposób opisuje poszczególne fabuły książek. Podkreśliłam, że chciałabym przeczytać dowolną powieść pisarki, ale na razie nie miałam okazji żadnej z jej książek posiąść. I w tym właśnie momencie, Małgosia  zaproponowała, że pożyczy mi ww. tytuł książkowy, bo akurat niedawno otrzymała go w prezencie. I tak właśnie rozpoczęła się moja czytelnicza przygoda z książkami Olgi Tokarczuk smile

Kochani, nie będę recenzować książki rozdział po rozdziale, a więc odkrywać wszystkich jej sekretów, gdyż nie o to mi chodzi. Zależy mi na tym, aby ZACIEKAWIĆ WAS przybliżonymi niektórymi tylko wątkami powieści na tyle, ŻE SAMI SIĘGNIECIE PO KTÓRĄŚ Z LICZNYCH TYTUŁÓW AUTORKI.

Już sam tytuł  mnie osobiście intryguje i wprowadza w zagadkowy klimat surprised

Główna fabuła kryminału moralnego, dotyczy udawadniania przez Janinę Duszejko- główną bohaterkę, narratorkę, miłośniczkę zwierząt, że występujące w okolicy liczne zbrodnie dokonywane na samych mężczyznach to efekt solidarności zwierzęcej. Kobieta zapewnia wszystkich, że za śmierć kłusowników, myśliwych  odpowiedzialność ponoszą zwierzęta, które teraz mszczą się na swoich oprawcach. Powyższe wyjaśnienia odbierane są przez ludzi różnie, nawet jako niemożliwe, fantazyjne, wyssane z palca. Jednakże Janina, zwana również -Wariatką nie poddaje się szerzy swoją teorię i co jakiś czas udaje się do pracowników Służb Porządkowych donosząc, informując, przekonując o notorycznie trwającym kłusownictwie, łamaniu praw zwierząt, nielegalnym i bestialskim ich zabijaniu. Autorka powieści, wielokrotnie zastanawia się nad tym „Jaki to świat, gdzie normą jest zabijanie i ból”?. Przemawia do urzędników słowami (…) „Świat jest pełnym cierpienia więzieniem, skonstruowanym tak, że aby przeżyć, trzeba zadawać ból innym”. Powieść porusza temat godności ludzkiej, ale i zwierzęcej. Kładzie nacisk na należyte poszanowanie wszystkich istot, stworzeń, zjawisk: człowieka, zwierząt, pór roku itp. Skłania do refleksji na temat tego, czy żyjemy w harmonii z ludźmi innego wyznania, innych przekonań, innej rasy czy narodowości zajmującymi różne pozycje społeczne od naszych, posiadającymi poglądy odmienne od naszych… Wprawia nas w zadumę nad cierpieniem i jego sensem, nad bólem, który zadajemy sobie nawzajem, my ludzie, żyjący obok siebie, będący niekiedy sąsiadami, rodziną… Uzmysławia, że powinniśmy dążyć do jedności, dobroci, poszanowania każdego i wszystkiego co nas otacza, bo w przeciwnym razie dojdzie do chaosu, konfliktów, nieszczęść, wojen… Zwraca uwagę na to, aby zmierzać do przodu w szczęściu, aby kroczyć przez życie dumnie, ALE przy okazywaniu szacunku innym ludziom i respektowaniu praw wobec wszystkiego co nas otacza np. wobec zwierząt, natury itp.  Sugeruje, że należy uznać i traktować zwierzęta na równi z człowiekiem.    

Dodatkowo publikacji dodają smaczku wątki tłumaczenia z języka angielskiego na język polski wielu fragmentów utworów literackich Williama Blake'a - XVIII-wiecznego angielskiego poety, pisarza, rytownika, malarza, drukarza i mistyka, prekursora romantyzmu, którym zajmowała się Joanna wraz z Dionizym. Nie są one bez znaczenia, bo ukazują praworządność, wartości, sens i sprawiedliwość oraz objaśniają książkową realność, tłumaczą różne zdarzenia, okoliczności. Warto nadmienić, że tytuł powieści: „Prowadź swój pług przez kości umarłych”  jest cytatem zaczerpniętym z utworu pt. „Zaślubiny Nieba i Piekła” - Williama Blake'a.   

Pisarka pisze w taki sposób, aby skłonić czytelnika do zastanowienia się nad życiem, nad praworządnością, nad tym co się wokół nas dzieje. Zmusza do analizy wielu życiowych, aktualnych, codziennych zdarzeń, sytuacji; do namysłu nad tym czy postępujemy moralnie i zgodnie z przyjętymi normami; czy prawo w naszym kraju działa należycie. Losy książkowych bohaterów to tak naprawdę nasza prawdziwa codzienność, historia naszej teraźniejszości, ale i przyszłości…

CZY I WY ODNIEŚLIŚCIE WRAŻENIE, ŻE AUTORKA WZYWA NAS DO NAPRAWY ŚWIATA? embarassed

  Poniżej, przytoczę zaledwie garstkę fragmentów kryminału, ale tylko po to, abyście Kochani ZAINTERESOWALI SIĘ TĄ POZYCJĄ  I POSTANOWILI JĄ PRZECZYTAĆ W CAŁOŚCI, wiersz, po wierszu, aż do strony 315 kiss  BO UWIERZCIE, że czyta się tę książkę BARDZO LEKKO, SZYBKO I Z OGROMNĄ PRZYJEMNOŚCIĄ kiss 

A mianowicie, już na samym początku powieści dowiadujemy się o śmierci Wielkiej Stopy, która nastąpiła w dziwnych okolicznościach. Janina Duszejko, oraz Matoga, jej sąsiad rozmyślają nad zagadkowym odejściem ich nielubianego, nieustraszonego, bezdusznego sąsiada. Janina sugeruje, że śmierć nastąpiła na skutek uduszenia się kością sarny złapanej we wnyki przez Wielką Stopę, poćwiartowanej a potem upieczonej i nie do końca należycie spożytej. Przebywając w obecności trupa, półnagiego ciała Wielkiej Stopy, obserwując jego dziwne stopy, Janina doszła do wniosku, że nie możliwe, aby ten Okrutnik był człowiekiem, że to raczej istota demoniczna, bo przecież człowiek nie mógłby zadawać tyle bólu i cierpienia innym... Rozważała nad przyczynami jego samotności, okrucieństw, agresywności wobec zwierząt a i czasami ludzi… Zastanawiała się nad tym, czy w przeszłości był nieszczęśliwy, czy miał ciężkie życie, gdyż jak twierdziła „długie lata nieszczęścia degradują człowieka bardziej niż śmiertelna choroba”.

Po przeczytaniu kolejnych stronic ukazuje nam się coraz bardziej szczegółowy obraz Janiny Duszejko, a więc osoby nie lubiącej swojego imienia, mieszkającej samotnie w małym domku i pasjonującej się astrologią, obliczaniem horoskopów i przepowiadaniem przyszłości. Dowiadujemy się, że miejscem książkowej fabuły jest wieś w Kotlinie Kłodzkiej na granicy czeskiej, w której pobudowanych jest 8 domostw. Zimy są tam srogie przez co funkcjonuje się bardzo ciężko. Siarczysty mróz, wysokie zaspy, silne wiatry i obfity śnieg nie pozwalają na cieszenie się tą białą jak puch porą roku, która wydłuża się nawet do kwietnia. Główna bohaterka opowiada ze szczegółami przebieg wizyty na Policji w sprawie doniesienia na Wielką Stopę za kłusownictwo, rozkładanie wnyków na dziką zwierzynę czy znęcanie się nad swoim psem. Poznajemy jej „przypływ niechęci do Komendanta, ostrej jak chrzan”, wynikającej z oportunistycznej, lekceważącej postawy przyjmującego jej zeznania. Przybliża nam również sytuację związaną z ratowaniem psa Suki – Wielkiej Stopy, ujadającej całymi dniami w zimnej szopie. Zobaczywszy fatalne warunki w jakich zwierzę żyło „przywiązane sznurkiem za szyję do ściany”, od razu postanowiła je zabrać do siebie. Pomimo zapewnienia zwierzęciu pożywienia, ciepła i bliskości, pies o świcie po porannej toalecie wrócił do swojego właściciela… Wówczas nasunęła się Joannie myśl, że być może „więzienie nie tkwi na zewnątrz, ale jest w środku każdego z nas. Może jest tak, że nie umiemy bez niego żyć…”.         

Itd., itd… smile 

Kochani, czy Wam również udało się sięgnąć po którąś z pozycji książkowych noblistki Olgi Tokarczuk? Podzielcie się z nami swoimi wrażeniami?

ksiazka

 

 

 

 

 

 

 

 

 

lut 13 2020 14 lutego, czas pokochać siebie...
Komentarze (0)

 

14 lutego, czas pokochać siebie kiss

 

Za oknem szaro-buro, pogoda pod psem, wieje, pada a ja siedzę i rozmyślam o Walentynkach… nad sposobem ich spędzenia, żeby było miło i przyjemnie, a najlepiej romantycznie. A więc zastanawiam się co przygotować na kolację, w jaki sposób zaaranżować wystrój salonu, jak się ubrać tego popołudnia, co podarować ukochanej osobie i wiele jeszcze innych myśli przychodzi mi do głowy, które trzeba zrealizować, aby piątek i w zasadzie sobota wraz z niedzielą były ciepłe, słodkie i przepełnione miłością.

I tak siedząc i organizując w myślach przebieg poszczególnych walentynkowo-weekendowych dni uświadomiłam sobie, że przecież Dzień Walentynek to RÓWNIEŻ WSPANIAŁA OKAZJA DO TEGO, abyśmy my KOBIETY zwróciły na siebie uwagę, pokochały i zaakceptowały siebie takimi jakimi jesteśmy a jesteśmy wszystkie wyjątkowe i każda na swój sposób ciekawa i niepowtarzalna  kiss.

Zapewne są wśród nas kobiety, które nie kochają siebie, nie akceptują swojego wyglądu, zmagają się ze swoimi kompleksami, są niezadowolone, niedowartościowane, zmęczone, zapracowane, zatracone w imię czegoś innego niż własny wewnętrzny spokoju…

Kochane, w tym roku Dzień Walentynek można wydłużyć aż do trzech dni smile zapomnijmy na ten czas o wszystkich problemach, kłopotach, trudnościach, a skupmy się na sobie; na naszych wartościowych cechach, pozytywnych doświadczeniach, licznych osiągnięciach, talentach i nad naszą wrażliwością, które wszystkie razem sprawiają, że jesteśmy wyjątkowe ale czynią nas także szczęśliwymi.  Pokochajmy siebie takimi jakimi jesteśmy po to, abyśmy były szczęśliwe i pełne miłości wobec siebie każdego dnia, nie tylko od święta. Kobieta szczęśliwa to i rodzina szczęśliwa. Mnóżmy radość, uśmiech, zarażajmy siebie pozytywną energią. ŻYJMY NAJPIĘKNIEJ JAK UMIEMY kiss

Walentynki przypadają w porze zimowej wink Choć nie ma w tym roku zimy takiej jaką niektóre z nas być może chciałyby mieć, a więc takiej śnieżnej, białej, puchatej, magicznej dzięki, której można wrócić do wspomnień, gdy byłyśmy dziećmi, albo po prostu poczuć się jakbyśmy nimi były nadal, zachęcamy Was wszystkich do tego, aby po ciężkim zapracowanym dniu znaleźć czas dla siebie, czas na zasłużony relaks…  Dajmy się wyciągnąć z domu np. na spacer po lesie, no bo jak usiedzieć w czterech ścianach, gdy za oknem promienie słoneczne zapraszają do siebie (liczę, że będą obecne w ciagu tych 3 dni). Idąc na spacer zabierzmy z domu odrobinkę słonecznika, który będzie smacznym i wyczekiwanym  pokarmem dla ptaków, a dla nas czasem radości i wspomnień z dzieciństwa. Spacery koją nerwy, wyciszają, uspokajają, dotleniają mózg, poprawiają nastrój i tym samym usprawniają pracę całego naszego organizmu w tym przede wszystkim układu nerwowego, co jest bardzo istotne, aby nauczyć się relaksować, żyć tu i teraz... być szczęśliwą kiss.  

Walentynki można spędzić szalejąc na stokach narciarskich smile Pomimo braku śniegu organizatorzy zimowych rozrywek, narciarskie trasy ośnieżają sztucznym śniegiem. Jest to świetny sposób na aktywność, na wprawienie się w lepszy nastrój, na spędzenie czasu na świeżym powietrzu. I nie chodzi tutaj o to, aby być profesjonalną narciarką, ale o to, aby się aktywizować, aby wykorzystywać przeróżne zimowe możliwości, walczyć z nudą i monotonią. Wysiłek fizyczny to dodatkowy zastrzyk energii, który zawsze wyzwala w nas energię, zapał i radość. Pamiętajmy, że szczęściu trzeba pomóc, a więc może warto rozważać wyjścia z domu także w lutowe dni, nie tylko do pracy.

Gdyby było nam mało zimowej aktywności na świeżym powietrzu to rewelacyjną dawkę energii dają szaleństwa na lodowisku. Namówmy koleżankę, zabierzmy dzieci i bawmy się  wspólnie. Pokażmy swoim pociechom, że sport może być interesujący, a przede wszystkim jest nam potrzebny. Zaraźmy siebie nawzajem pasją do łyżwiarstwa. Być może odkryjemy w sobie ukryty talent, a w dzieciach wzbudzimy zapał do uprawiania sportu.  W życiu chodzi o to, żeby nauczyć się nadawać dniom pozytywnych barw, potrafić każdą wolną chwilę spędzać wyjątkowo, napawać się optymizmem. Stajemy się wtedy bardziej otwarci, serdeczni i cieplejsi. Po prostu chce nam się żyć, a o to w tym wszystkim chodzi, aby zaczynać i kończyć dzień z radością.    

Po powrocie z zimowych aktywnych szaleństw poddajmy się rozkosznej rozpuście w postaci racuchów z jabłkami czy cieplutkim waniliowym pączusiom smile

Uważam, że na czas Walentynek warto przypomnieć sobie o sobie, pobyć ze sobą sam na sam. Jedną z ciekawych opcji jest najzwyklejsza, a zarazem niezwykła domowa aromaterapia. Bardzo przyjemne dla duszy i ciała są aromatyczne długie błogie kąpiele w wannie pełnej piany z dodatkiem jaśminowej lub lawendowej soli czy czekoladowo - mandarynkowego płynu do kąpieli. Nasze domowe SPA smile Gwarantuję, że zapomnimy wówczas o niezałatwionych sprawach, o ciężkich sytuacjach i wyciszymy się, odprężymy, zrelaksujemy. Zachowajmy taki rytuał dla siebie, nie tylko na czas Walentynek. Jest to dla nas kobiet ważne, aby poczuć się wartościową, piękną, młodą.

Innym razem sięgnijmy po kominek zapachowy z którego wydobywają się czarujące aromaty otulające nasze wnętrza. Przy użyciu różnych zapachowych olejków eterycznych i wosków utwórzymy własną nutę zapachową- aromaterapię. Obecnie na rynku jest dostępnych mnóstwo różnych rodzajów zapachowych olejków i urządzeń do rozprowadzania zapachu po całym domu. Na ukojenie lęków i bóli głowy, zniwelowanie napięć nerwowych i uspokojenie się polecam zapachy lawendy, pomarańczy, mandarynki, melisy, bazylii, mięty, limetki. Zimą kochamy łączyć zapach pomarańczy lub jaśminu z drzewem sandałowym. Skuteczne w poprawie nastroju są także kadzidełka oraz świece zapachowe.

Pamiętajmy, że Walentynki to również miłość skierowana wobec nas samych, bo miłość własna  jest niezbędna do tego, aby czuć się wolnym i szczęśliwym kiss

Niech tegoroczne Walentynki będą dla Was wyjątkowe, niech będą czasem, kiedy odkryjecie w sobie coś niezwykłego, czasem radości, miłości i relaksu kiss

 walentynki

Zródło zdjęcia: internet.

lut 12 2020 CHWILA BIEŻĄCA
Komentarze (0)

cytatŹródło prywatne.

lut 08 2020 Oprzytomnienie
Komentarze (0)

Oprzytomnienie smile 

      Złapałam się ostatnio na tym, że zatraciłam radość chwili. Przestałam myśleć w kategoriach przyszłych na zasadach kiedyś, niedługo, w najbliższym czasie. Zagalopowałam się i wpadłam w trybiki życia codziennego, które miało mnie przecież nie dotyczyć tak mocno. Coraz częściej stąpam twardo po ziemi, żyję moim „ja obecnym”, chyba nawet przestałam marzyć. Zawsze powtarzałam sobie, że po pierwsze żyję na wsi, więc wielkomiejski pęd mnie nie dotyczy, po drugie, że mam świadomość szybkiego zatracenia się ludzi w pracy i że ja nigdy taka nie będę, że nie poddam się tym trendom, temu pędowi, który wymusza na nas technologia i gospodarka. Uważa się bowiem, że cały ten szał życia napędza nasza - galopująca rodzima gospodarka i coraz nowsze, ciągle zmieniające się technologie za którymi trzeba nadążyć, żeby nie wypaść z obiegu. Tylko czy faktycznie tak to jest? Czy nie jest tak przede wszystkim, że sami za tym wszystkim, ślepo gonimy, bo się czegoś ciągle boimy? Boimy się wypaść z rynku, bo konkurencja duża, bo na nasze miejsce setki innych głów czekających na zatrudnienie, boimy się nie być na czasie, bo jak w dzisiejszych czasach można nie obsługiwać najnowszych aplikacji, nie logować się bez przerwy na różnych chatach, forach i grupach, no jak?

      A no można! Ja zawsze byłam, jestem i zapewne już tak zostanie, że będę na bakier z technologiami. Już w szkole informatyka nie była moją mocną stroną, komputer zawsze służył mi do pisania, słuchania muzyki, oglądania niszowych filmów. Internet wykorzystuję do robienia przelewów i  zakupów (namiętnie, nie wiem kiedy ostatnio byłam w jakimś stacjonarnym sklepie, poza spożywczakiem). Na jakieś tam fora od niedawna zaglądam, ale przyznam, że idzie mi to nie udolnie, ale... dobrze mi z tym. I jakimś cudem Ci wszyscy ludzie, którzy mają wiedzieć co u mnie słychać… wiedzą. Dlatego zawsze uważałam, że te wszystkie współczesne rozkminy na temat uciekającego czasu nie będą mnie dotyczyć, a już na pewno nie tak znacząco. No przecież nie marnuję czasu na pisanie ze znajomymi na grupach, nie podglądam życia innych. Moje wydaje mi się na tyle interesujące i pochłaniające, wymagające i ciekawe, że naprawdę nie potrzebuję dodatkowych wrażeń. 

      A jednak uległam, zatraciłam się… w pracy. Jak to mówią, „nie samą pracą człowiek żyje” i „pieniądze szczęścia nie dają”. I zupełnie się z tym zgadzam. Co jednak w sytuacji, gdy praca, którą wykonujemy nie daje nam satysfakcji, także tej finansowej? Gdzie mimo zapewnień, że się nie zatracimy, musimy się podjąć dodatkowego zajęcia, czy nawet zajęć żeby utrzymać rodzinę? Ktoś może powie, że należy w takiej sytuacji zmienić po prostu pracę. Jednak odpowiedzi i nasze wybory nie są tak oczywiste. 

      Ja mam ten komfort, że lubię swoją pracę, a wszelkie „zajęcia dodatkowe”, których się podejmuję, są moją pasją i inwestycją w rozwój osobisty. Dają mi mnóstwo frajdy, satysfakcji i poczucia, że robię coś ważnego i dobrego. Ale się zatraciłam... i doszłam do wniosku, że tym bardziej można zatracić się w pracy… nie kiedy trzeba, bo życiowa sytuacja tego wymusza, ale właśnie wtedy kiedy sprawia nam to przyjemność. Na szczęście doszłam do wniosku, że nic nie jest ważniejsze od przyjaciół, od rodziny. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie najbliższych i dorastanie dzieci, których dookoła jest już całkiem sporo. Bo jedno i drugie przemija… i łapię się właśnie na tym, że nie mam czasu pobawić się z siostrzeńcami, pogadać z przyjaciółką przy kawie, omówić z najbliższymi ich stanu zdrowia, zainteresować się w normalny ludzki sposób bieżącymi sprawami ludzi, którzy są przecież dla mnie ważni, najważniejsi.

        Nie chcę pędzić i pędzić, aż dopędzę do momentu, który będzie dla mnie kryzysowy, przełomowy, kiedy uświadomię sobie, że straciłam coś naprawdę ważnego. W pierwszej kolejności swoją młodość i zdrowie, ale przede wszystkim to co najważniejsze miłość i wsparcie przyjaciół i rodziny, bo na odległość, bądź od przypadku do przypadku nie da się zbudować więzi, trwałych relacji. Dziecko tylko raz w życiu uczy się chodzić, tylko raz idzie po raz pierwszy do przedszkola czy szkoły. Przyjaciele w trudnych momentach potrzebują się wygadać tu i teraz a nie w przyszłym tygodniu, rodzeństwo czy partner potrzebuje wsparcia w tej konkretnej chwili i tej konkretnej sprawie… za miesiąc może być już na wiele rzeczy za późno…

      Oprzytomniałam, że nie chcę rezygnować z siebie, z tego co daje mi radość, ale przede wszystkim nie chcę rezygnować z ważnych osób, chwil i momentów  z mojego życia prywatnego, które tak naprawdę dają mi siłę… Bo co mi z sukcesów zawodowych, którymi nie mam się komu pochwalić i z kim ich świętować, co mi z satysfakcji i wewnętrznej silnej motywacji, kiedy nie potrafię lub nie jestem w stanie zmotywować do dobrych działań moich bliskich... Bo akurat mnie nie ma przy nich.

      Zrozumiałam, że satysfakcjonująca praca to dziś dobro deficytowe, ale w żaden sposób nie może być ucieczką od problemów osobistych, nie może być przykrywką codzienności, albo chwilowych niepowodzeń, bo nie prowadzi to do niczego dobrego. Bo każdy projekt, kontrakt, czy nawet szansa kiedyś się skończą...

 

r_2020   
lut 06 2020 FILMY, KTÓRE ŚCISKAJĄ ZA SERCE
Komentarze (0)
filmy 

FILMY, KTÓRE ŚCISKAJĄ ZA SERCE kiss

 

   Tym razem wpis poświęcamy tematyce kulturalnej, a konkretniej filmom.

   Czy i Wam zdarzają się takie wieczory, dni gdy macie ochotę usiąść przed telewizorem, laptopem z zamiarem obejrzenia dobrego filmu?

   My nie ukrywamy, że do książek ciągnie nas bardziej, ale uważamy, że warto od czasu do czasu poświęcić też czas na obejrzenie mądrego filmu.

Są bowiem filmy, które zapadają w pamięci, zmuszają do przemyśleć, refleksji. Są filmy, które wywołują w nas różne, niekiedy skrajne emocje... i to są właśnie dobre filmy... i takie filmy to my lubimy oglądać smile  

   My przedstawimy kilka tytułów filmowych, które ujęły nas szczególnie. Nie będą to filmy z kategorii najnowsze hity, niektóre można nawet nazwać nieco zapomnianymi, ale według naszej subiektywnej oceny – są to takie perełki filmowe o  których warto przypominać.

   * Interesujący, przejmujący, wojenny dramat pt. LISTA SCHINDLERA, reżyserii Steven Allan Spielberg z 1993r.  Sposób przedstawienia fabuły hipnotyzuje do tego stopnia, że nie pozwala oderwać się choć na chwilę, rozproszyć myśli. Film ukazuje realia czasów drugiej wojny światowej, przedstawia przerażające losy Żydów i innych nacji w tym okrutnym dla ludzkości czasie. Ale jest to także film o ludzkiej sprawiedliwej, szczerej, prawdziwej, godnej naśladowania postawie, osób, które próbują za wszelką cenę przetrwać i uratować innych przed zagładą. Jest to więc film o ludzkiej odwadze, sile i determinacji. Film o człowieczeństwie po prostu. Film skłania do refleksji nad wartością ludzkiego życia i nad postawami ludzi, którzy walczą o przetrwanie, każdy na swój sposób, każdy jak umie. Ogląda się go jednym tchem. Lektura obowiązkowa, nie tylko dla uczniów.

Link do bezpłatnego oglądania filmu: https://www.cda.pl/video/5067674b1

   * Inny tytuł, który polecamy to film pt. ŻYCIE JEST PIĘKNE, reżyserii Roberto Benigni z 1997r. Komedio-dramat. Wesoły, a zarazem przerażający film. Obraz (…) ukazujący życie w obozie koncentracyjnym ojca i jego kilkuletniego syna. Ojciec za wszelką cenę próbuje stworzyć synowi namiastkę prawdziwego życia. Swoją determinacją i wolą przetrwania jest tak prawdziwy, że dziecko do samego końca nie jest zupełnie świadome jak okrutny los je czeka. Film o wielkiej miłości rodzica do dziecka, o chęci stworzenia poczucia bezpieczeństwa i o próbie stworzenia namiastki dzieciństwa... które i tak niebawem się skończy. Mimo wielu okrucieństw i zła bohater filmu starał się żyć pięknie i cieszyć każdą chwilą. Walczył o to, aby żyć szczęśliwie mimo trudności. Mocny film, ale ukazujący swego rodzaju radość i wolę przetrwania. Skłania do refleksji nad własnym życiem czy aby my żyjący w spokojnych czasach potrafimy cieszyć się nieraz z niewielkiej  rzeczy.... czy jak bohater potrafimy wyłapać ulotność chwili. Ja mam czasami wrażenie, że niestety nie potrafimy docenić spokoju i szczęścia jakie na co dzień mamy... a szkoda... Film dający do myślenia, warty obejrzenia chociażby po to, aby przypomnieć sobie co w życiu ważne. Film zdobył aż 24 nagrody na różnych festiwalach, w tym aż 3 Oscary. Roberto Benigni odniósł ogromny sukces filmowy, wspaniale wyreżyserował swoje dzieło i jednocześnie genialnie odegrał w nim pierwszoplanową rolę. Link do bezpłatnego oglądania: https://www.cda.pl/video/31099509c

Zamieszczamy link, który przypomina nam niesamowitą reakcję Roberto po ogłoszeniu otrzymania Oscara: https://www.youtube.com/watch?v=8cTR6fk8frs   Wspaniała radość, która zapada w pamięci na długo smile Reakcja niesamowicie wzruszająca i odzwierciedlająca tytuł filmu: Życie jest piękne kiss

 

   * Gorąco polecamy film pt. CHŁOPIEC W PASIASTEJ PIŻAMIE, reżyserii Mark Herman z 2008r. Ukazano mistrzowsko losy nieświadomego okrucieństwa chłopca, koszmar życia w obozie koncentracyjnym, tragedię ludzkości: Holocaust. Widz jest poddawany ciągłej adrenalinie i ciekawości rozwoju akcji. Po obejrzeniu filmu zapewne każdy zastanawia się czy można było zapobiec  tragedii ukazanej w filmie. Znakomite kino. Ciekawy, bardzo wzruszający, z głębokim moralnym przesłaniem. Darmowy link do ogladania: https://www.youtube.com/watch?v=w9USkcPGDgE 

 

   * ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK, reżyserii Brian Percival z 2003r. to wciągająca historia dziewczynki której pasja do książek pozwalała dostrzegać w życiu piękne chwile. Mimo trudnej sytuacji życiowej książki dawały jej siłę do spoglądania na świat optymistycznie przelewając przy tym ogromne pokłady miłości potrzebującym, najbliższym i dając wsparcie innym. Film ukazuje lepsze i gorsze ludzkie postawy. Naszym zdaniem rewelacyjny.

Link do bezpłatnego ogladania: https://www.cda.pl/video/4757777f0

   

   NO i tak jakoś wyszło nam tym razem z filmami o holokauście, trochę smutno, refleksyjnie... ale jakże prawdziwie... Następnym razem postaramy się bardziej optymistyczniej poprowadzić nasz wątek filmowy. wink

 

   A póki co zachęcamy Was  do podzielenia się z nami  w komentarzach Waszymi ulubionymi filmowymi tytułami.

 

 FILM

 Źródło zdjęcia: internet.

r_2020    film