ŚWIĄTECZNY CZAS
Komentarze: 0
ŚWIĄTECZNY CZAS
Święta coraz bliżej... u mnie pachnie już pierniczkami i szwedzkimi korzennymi ciasteczkami, które tradycyjnie co roku rodzinnie pieczemy i dekorujemy. Chciałam napisać, że szczególnie dzieci mają ogromną radość najpierw z dekorowania, a później w święta z pałaszowania do ostatniej sztuki pięknych, kolorowych, smacznych, pachnących cudeniek własnoręcznie zrobionych. Ale prawda jest też taka, że my dorośli też mamy z tego niesamowitą frajdę, oczami wyobraźni wracamy wtedy do czasów, gdy sami byliśmy dziećmi. Magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Uwielbiam to i uwielbiam te właśnie święta
Można mówić, że te święta są przesłodzone, skomercjalizowane, że nie wiele teraz mają wspólnego z prawdziwym przeżywaniem świąt. Może i tak, w pewien sposób na pewno oglądamy się na kolorowy, nieznany nam bliżej, zawsze fascynujący nas zachód... ale jesteśmy w Europie, mamy takie, a nie inne możliwości, zwiedzania poznawania świata, więc z drugiej strony dlaczego nie mielibyśmy korzystać z miłych, wesołych ozdób, dekoracji czy nawet przepisów zaczerpniętych z całego niemalże świata. Bądźmy otwarci i tolerancyjni, ale jednocześnie zachowujmy własną odrębność i tradycję, bo te bożonarodzeniowe mamy naprawdę przecudne. Wspólne śpiewanie kolęd przy świątecznym stole, łamanie się opłatkiem są zwyczajami znanymi tylko nam Polakom. Dwanaście postnych potraw, przy których ja wieloletnia wegetarianka mogę w końcu poszaleć (swoją drogą, wiecie jak przepyszne są wersje wegańskie wigilijnych potraw?) przy ich przygotowywaniu, ale i spożywaniu.
A no właśnie kolędy... mamy ich tak dużo, że nieraz jest tak, iż zaczyna się je śpiewać przy wigilijnej kolacji, a kończy dopiero tuż przed Pasterką. Moja kilkuletnia siostrzenica jest w tym temacie bezbłędna. Zna wszystkie zwrotki, każdej kolędy... i nie zawaha się ich wszystkich zaśpiewać podczas wigilijnej kolacji, jednocześnie rozpakowując prezenty od wyczekiwanego Mikołaja. Człowiek orkiestra z niej po prostu Pierwszą „próbę” kolęd robimy sobie ze wspomnianą siostrzenicą i siostrą tak na tydzień przed świętami podczas wspólnego dekorowania wspomnianych już ciasteczek. Potem pakujemy je w ozdobne woreczki i tak przygotowane czekają, aby w święta stać się miłym podarunkiem dla najbliższych. To właśnie wtedy podczas tego jakże smacznego dnia przygotowań nie tylko śpiewamy kolędy i świąteczne piosenki, ale rozmawiamy o świętach, opowiadamy najmłodszym jak to było kiedy my byłyśmy dziećmi... miny dzieci i dociekliwość w szczegółach opowieści... bezcenna. Sama zaczynam się wtedy czuć jak dziecko, nigdy wcześniej, ani nigdy później człowiek się tak nie czuje, jak wtedy podczas tych przygotowań i świąt.
I niech mi ktoś powie, że świąteczne cuda nie istnieją. Są, istnieją, i co ważniejsze sami je sobie czynimy, swoją postawą, życzliwością, otwartością na drugiego człowieka, na naszych bliskich. Bo kiedy przychodzi czas świąt jakoś tak mimowolnie zwalniamy, mamy więcej czasu dla rodziny dla siebie. Zabiegani na co dzień, pochłonięci przygotowaniami na chwilę przed uroczystą kolacją, kiedy na niebie pojawia się pierwsza gwiazda, świat jakby zamiera. Liczy się tylko tu i teraz i ludzie, którzy wtedy dzielą z nami ten czas. Bezcenne chwilę. Ja mam tak, że nawet jeśli w głowie piętrzą mi się jakieś problemy, smutki, sprawy nie rozwiązane, skomplikowane, trudne, to gdy przychodzi Boże Narodzenie mimowolnie to wszystko przestaje być istotne. Znowu staje się małą dziewczynką, pomagającą w kuchni przy świątecznych wypiekach (jednocześnie je podjadając), czekająca z nosem przy szybie i z wypiekami na twarzy na świętego Mikołaja. Ale przede wszystkim jestem tą dziewczyną nie ważna czy małą czy dużą, która z niecierpliwością czeka na spotkanie z rodziną, z przyjaciółkami, na te niezobowiązujące, ale wesołe rozmowy, powolne picie herbaty, na ten błogi spokój i odpoczynek od codzienności. No czy to nie jest magia?? Ile razy słyszymy od bliskich lub sami wypowiadamy słowa w stylu „nie mam czasu”, „nie wyrobię się”, „nie dam rady” i nagle przychodzi ten czas, kiedy wszystko to co nas otacza każdego dnia zaczyna zanikać, a wartością samą w sobie staję się bliskość, radość i potrzeba bycia razem z najbliższymi. Wszelkie smutki odchodzą na dalszy plan, „na później” , bo teraz ważne staje się to co najważniejsze - drugi człowiek. Chwilo trwaj!
Radosnych i pełnych uśmiechu przygotowań przedświątecznych
Dodaj komentarz